Prototyp gazowej lokówki swoim wyglądem znacząco odbiegał od urządzenia, które współcześnie utożsamiamy ze sprzętem do kręcenia loków. Na pierwszy rzut oka przypominał bardziej narzędzie tortur niż sprzymierzeńca kobiecej fryzury czy męskiego wąsa. I choć już starożytni Egipcjanie czy Grecy stylizowali włosy przy pomocy lokówek z drewna i metalu, to za ojca współczesnej lokówki należy uznać paryskiego fryzjera Marcela Grateau, zwanego „aniołem ondulacji”.
Technikę wyciskania fal na włosach Marcel Grateau obmyślił już w 1872 r. Francuz najpierw przemyślał efekt (nowy typ fryzury), a następnie zabrał się za tworzenie narzędzia, które umożliwiłoby jego osiągnięcie. Nie było to łatwe zadanie – pierwsza lokówka powstała dopiero 15 lat później. Współcześnie może wydawać się to nieco szokujące, jednak prototypowa lokówka była w rzeczywistości… żelazkiem do ondulacji. Proces tworzenia nowego uczesania określano „ondulacją żelazkową”. Ostatecznie, Grateau opatentował swój wynalazek w 1905 r.
Początkowo, aby otrzymać fale na włosach, żelazko (lokówkę) trzeba było podgrzać nad dowolnym źródłem gazowym lub spirytusowym. Urządzenie składało się z dwóch podstawowych elementów – grubego pręta i dopasowanej do niego rynienki. Po nagrzaniu żelazka fryzjer sprawdzał, czy nie jest ono za gorące lub za zimne. Ocenę ułatwiała zwykła kartka białego papieru – jeśli nie zmieniała koloru, urządzenie było rozgrzane zbyt słabo, jeśli stawała się czarna – temperatura żelazka była za wysoka. Jedna i druga sytuacja nie były pożądane – w końcu żadnej klientce nie zależało na wielogodzinnym wyczekiwaniu na wymarzoną fryzurę, a tym bardziej na przypaleniu włosów. Uchwyty żelazka Marcelowskiego były długie, co nieco ułatwiało pracę, niestety ramiona grzejne – wręcz przeciwnie. Osiągnięcie efektu wymagało żmudnego, lecz precyzyjnego działania. Dla oszczędności czasu używano jednocześnie dwóch lokówek – gdy jedna pracowała, druga, rozgrzana, czekała już na swoją kolej.
Marcel Grateau pierwsze loki tworzył zupełnie za darmo, czesał kobiety – ochotniczki, które były gotowe na fryzjerski eksperyment. Z biegiem lat fale na włosach stawały się coraz bardziej popularne, a sam wynalazca zapisał się na kartach historii światowego fryzjerstwa i został milionerem. W XIX wieku powstały również gazowe lokówki dedykowane dla mężczyzn, służące do eleganckiego podkręcania wąsów. Coraz częściej lokówki pojawiały się nie tylko w zakładach fryzjerskich, lecz także domach.
Jak widać sprzęty na gaz miały wpływ na wiele aspektów życia, także modę żeńską i męską. Związki prototypu gazowej lokówki z żelazkiem, a także ich wpływ na modę i kulturę to tylko jednej z wątków Wirtualnego Muzeum Gazownictwa (WMG) – nowej, internetowej witryny edukacyjnej, dostępnej pod adresem www.wmgaz.pl. WMG to platforma wiedzy o przeszłości, teraźniejszości i przyszłości gazownictwa oraz gazu ziemnego – baza setek eksponatów, wirtualnych wystaw i gazowych ciekawostek.
Lokówka gazowa z palnikami z początku XX w. – specjalny mechanizm zamykał dopływ gazu do palnika w jej podstawie, gdy lokówka została z niej wyjęta. Bogato zdobione urządzenie służyło do tworzenia szykownych fryzur.
Lokówka gazowa z początku XX w. – umożliwiała kręcenie, ale i karbowanie włosów. Nie posiadała swojego palnika, dlatego urządzenie wymagało podgrzania nad zewnętrznym źródłem gazu.
Lokówka gazowa z palnikami z początku XX w. – była podgrzewana w połączonej ze źródłem gazu podstawce, pozwalała na eleganckie podkręcanie wąsów.
Źródło: Polska Spółka Gazownictwa (PSG)