Rachunek „za prąd” po nowemu (ma być prostszy) i dlaczego jestem przeciw…
Pojawiła się nowa ustawa upraszczająca nasz rachunek za energię elektryczną (tzw. prąd). Ma być znacznie łatwej i czytelniej – od razu na pierwszej stronie będzie widać dokładnie – ile trzeba zapłacić. Osoby, które do tej pory nie patrzyły na takie rachunki i dziwiących się po co aż ustawa – serdecznie zachęcam do analizy.
Na dziś większość rachunku to tajemniczy zestaw tabelek i cyfr – płacimy „za prąd” tak naprawdę w dwóch komponentach – za samo zużycie energii oraz za jej dostarczenie (dystrybucję). O ile część za energię raczej jest stosunkowo prosta (no chyba, że mamy tzw. taryfy kilkustrefowe ze zmiennymi cenami w ciągu dnia albo nie daj Boże – taryfy dynamiczne). Zaraz jednak zaczynają się następne schody, bo w części dystrybucyjnej zaczniemy napotykać opłaty stałe, zmienne i jakościowe (każda jakoś liczona inaczej – niektóre od kWh zużycia miesięcznie, inne per sam miesiąc, ale po różnych stawkach dla różnych gospodarstw domowych). Na tym się nie kończy, bo ustawodawca wprowadził kilka kolejnych parapodatków – jak opłata mocowa (na razie zawieszona), opłata OZE, opłata kogeneracyjna i moja ulubiona opłata przejściowa (ta tajemnicza nazwa dotyczy rekompensaty za rozwiązane w okolicach 2006 tzw. kontrakty długoterminowe – które rekompensujemy nawet do 25 lat). Tu też jedne od zużytej kWh a niektóre miesięcznie (wg różnych stawek). W żadnym wypadku nie powinniśmy się jednak irytować – inni mają gorzej. W Grecji np. rachunek jest rozbudowany o kolejne pozycje w tym opłata abonamentowa za telewizję (u nas też był taki pomysł, ale przepadł), opłata za wywóz śmieci i inne opłaty komunalne (np. oświetlenie lokalne), gminne podatki od nieruchomości i inne lokalne opłaty i jeszcze podatek solidarnościowy od dostaw na wyspy. W Japonii dorzucają jeszcze dodatek za katastrofę w Fukushimie. Problem z czytaniem rachunku jest więc międzynarodowy i może polska ustawa otworzy nowe możliwości dla całej UE, zobaczymy. Ja osobiście jestem przeciw – nowa ustawa odbiera mi pracę – co roku wykładam dla studentów przynajmniej jeden moduł zajęciowy pod hasłem jak czytać swój rachunek za energię elektryczną i wybrać dostawce energii. Wyjątkowo zachęcam też osoby, które nie są energetykami, paradoksalnie do nieczytania rachunku i niezajmowaniem sobie tym głowy. Przypominająco – stawki za zużycie energii są zamrożone od kilku lat i nie mamy żadnego wpływu na optymalizacje rachunku – zwyczajowo wszędzie płacimy tak samo. Jest sprytna strategia polegająca ze nas dostawca zawsze SMS-em przypomina, ile jesteśmy winni – wiec po SMS-ie po prostu płacimy tyle ile trzeba i oszczędzamy jakiejkolwiek nerwowej sytuacji. Bo po co ma być ustawowo prościej jak i tak wszystko prosto regulowane.
Życie zawsze prześcignie każdy film ….
Zafascynowani nowymi osiągnięciami reżyserów kina akcji … nie zawsze patrzymy na prawdziwe życie. Kolejne odcinki „Mission Impossible” lub przygód agenta 007 pokazują świat ogromnych spisków, złowieszczych organizacji i wielkich przekrętów międzynarodowej finansjery. Uspokojeni po każdym odcinku, sukcesem naszego bohatera, który znów ocalił świat, idziemy spać , bez obaw ze coś takiego może wydarzyć się w rzeczywistości. Tymczasem … życie przegoni każdy film. Wczoraj wiadomości obiegła informacja ze na lotnisku w Lizbonie, został zatrzymany tajemniczy osobnik z …. 350 paszportami. Przy nim James Bond lub Jason Bourne to amatorzy wyposażeni w dokumenty z domowej, laserowej drukarki. Około roku temu, w Hiszpanii (też na lotnisku), zatrzymano kobietę z torebka wypchaną klejnotami o …bagatela,,, wartości 1mln Euro (dla przypomnienia – należy zgłaszać celnikom przewóz pieniędzy w gotówce, papierów wartościowy lub czegoś biżuteryjnego powyżej 10 000 Euro. To wszystko nic bo warto przy okazji wspomnieć najbardziej tajemniczą historię – tzw. sprawa Chiasso. W 2009 r. na granicy włoskiej w małym miasteczku na granicy ze Szwajcarią (właśnie Chiasso), policja i gwardia finansowa zatrzymują w pociągu dwóch tajemniczych mężczyzn koło pięćdziesiątki, legitymujących się japońskimi paszportami. W walizce jednego z nich znajdują się amerykańskie obligacje rządowe (na okaziciela !!!) tzw. federal Reserve Bonds i Kennedy Bonds. Same obligacje w końcu może mieć każdy ale te obligacje mają nominały odpowiednio 500 (pięćset) mln dolarów i 1 (jeden) mld (miliard !!!!) dolarów – proszę sobie wyobrazić jednostronicowy papier który daje możliwość anonimowej osobie żądania miliarda $.. Łącznie papiery o wartości ponad 124 mld (tak miliardy !!!) dolarów. Niewyobrażalna wartość walizki, odpowiadająca całorocznemu PKB małych krajów jak Słowacja czy Bułgaria, połowie całkowitych rezerw finansowych Polski lub Japonii a znacznie więcej niż słynne zadłużenie Grecji które doprowadziło do kryzysu finansowego w tamtych latach. Na dodatek – sprawa zaczęła się dopiero zaciemniać po wykryciu. Przecieki do prasy zostały skutecznie zatrzymane a obligacje ocenione jako fałszywe (USA nie wystawiają na okaziciela podobno od 1982 r.). Jednak samych tajemniczych Japończyków natychmiast wypuszczono co podsyciło pogłoski o operacji jakiś azjatyckich służb specjalnych albo o jeszcze bardziej złowieszczych operacjach sektora finansowego, gdzie jak widać można sobie przerzucać miliardy przez granice, w walizkach zwykłym pociągiem. Niestety do samej prawdy media już nie dotrą ale oglądając kolejny film akcji, w żaden sposób nie powinniśmy się emocjonować. Prawdziwe pieniądze, jak i naprawdę dobrze fałszowane paszporty – znajdziemy w większej ilości przecież w realu.
Poślizg (kontrolowany) na CSIRE i ustawa (która ma coś jeszcze) …
CSIRE (Centralny System Informacji Rynku Energii) to kluczowy projekt informatyczny który ma dać duże możliwości usprawnienia rynku energii, wymiany informacji o użytkownikach a na koniec możliwość lepszych ofert dla klientów a może i lepszej optymalizacji. Projekt CSIRE pokazuje też że systemy informatyczne dla energetyki, nie są łatwe do wdrożenia. Pierwotny termin (lipiec 2024) był przesunięty na 1 lipca 2025, a obecnie właśnie przesuwany ustawą na 19 października 2026 (są oczywiście możliwości wcześniej ale jak wiadomo wszyscy polaczą się z CSIRE za ponad rok). Być może projekt nie powiedział też ostatniego słowa bo zobaczymy jak będzie właśnie w przyszłym roku. CSIRE jest więc w poślizgu kontrolowanym ale prace trwają. Przy okazji ustawy (przesuwającej terminy) jak zawsze w Polsce pojawiły się „energetyczne wrzutki” bo i paragraf o kwestii płatności rekompensat dla przemysłu energochłonnego (na te zmiany wpływ miały oczywiście demonstracje hutników). Za rok czekamy na nowe aktualizacje terminów (np. lipiec 2027), a przy okazji będzie można też coś dorzucić np. mrożenie cen energii albo odległości wiatraków albo nawet coś dla leśników lub rybaków jak akurat będą też demonstrować.
Źródło: http://konradswirski.blog.tt.com.pl/