Spółka celowa Elektrownia Ostrołęka, której zadaniem było prowadzenie prac związanych z budową bloku węglowego Ostrołęka C, powstała w listopadzie 2009 r. Pierwszy przetarg, który miał wyłonić wykonawcę bloku węglowego, ogłoszono w połowie września 2011 roku. Zakładano wtedy, że inwestycja zostanie ukończona na przełomie 2016 i 2017 r., gdy spodziewane były wysokie deficyty energii.
We wrześniu 2012 r. Energa ogłosiła, że projekt zostaje zamrożony. Wynikać to miało m.in. z istotnej zmiany zewnętrznych uwarunkowań, w szczególności wyraźnego pogorszenia warunków oferowanych na rynku finansowym i budowlanym. Do tego czasu, projekt pochłonął ok. 200 mln zł.
Pomimo tego spółka kontynuowała poszukiwanie zewnętrznego inwestora, który zagwarantowałby przedsięwzięciu wymaganą opłacalność i umożliwił jego odwieszenie. Szczegółowe informacje na ten temat jeszcze w kwietniu 2013 r. przekazał ówczesny minister Skarbu Państwa, Mikołaj Budzanowski). Zgodnie z jego odpowiedzią, elektrownia miała być odwieszona przy spełnieniu wspominanego warunku i ukończona do 2019 r.
Gdyby do tego doszło, w Polsce północno-wschodniej od kilku lat działałoby duże, stabilne źródło konwencjonalne pozwalające na bilansowanie stale rosnącego udziału odnawialnych źródeł energii w krajowym systemie elektroenergetycznym (KSE). Miałoby to miejsce jeszcze przed wprowadzeniem Europejskiego Zielonego Ładu i jego ograniczeń, wyzwań i szans, które determinowały polski sektor energetyczny do dalszej modernizacji i transformacji, a także wykorzystania gazu ziemnego, jako paliwa przejściowego o połowę mniejszej emisyjności niż węgiel kamienny.
Od 2009 r. inwestycja w budowę bloku energetycznego w Ostrołęce nie została nigdy przerwana ani zakończona. W 2016 r., podjęto decyzję o odmrożeniu budowy Ostrołęki C. A w drugiej połowie 2018 r. została podpisana umowa z generalnym wykonawcą inwestycji. Jednostka miała też zakontraktowany na 10 lat węgiel od polskiego wydobywcy.
Na początku 2020 r. projektu podjęto decyzję o zawieszeniu finansowania budowy Ostrołęki C z uwagi na wystąpienie ważnych obiektywnych czynników otoczenia rynkowego – o czym spółka informowała raportem giełdowym. Zmienne warunki wymagały przeprowadzenia szeregu dalszych analiz w tym parametrów technicznych oraz ekonomicznych. Istotnymi okolicznościami znacząco wpływającymi na decyzję o zawieszeniu finansowania projektu były planowane zmiany polityki Unii Europejskiej w odniesieniu do sektora energii elektrycznej, w tym wprowadzenie tzw. Zielonego Ładu, nowa polityka kredytowa Europejskiego Banku Inwestycyjnego (EBI) wobec sektora elektroenergetycznego. W konsekwencji w lutym 2020 r. zawieszono prace na terenie budowy.
W czerwcu 2020 r. podjęto decyzję o kontynuowaniu inwestycji, ale po konwersji technologii na wykorzystującą spalanie gazu ziemnego do produkcji energii elektrycznej – o czym spółka również poinformowała raportem giełdowym. Kontynuacja projektu w nowej technologii umożliwia, według aktualnych analiz, osiągnięcie rentowności. Warto to podkreślić, aby nie mylić pojęcia dodatkowych kosztów realizacji projektu z potocznym pojęciem straty.
Przypomnieć też należy, że plany budowy bloku węglowego w Ostrołęce do momentu m. in. radykalnych zmian w polityce klimatycznej Unii pozostawały racjonalne biznesowo, a wydatkowanie środków było niezbędne. Polskę czeka stopniowe, ale nieuchronne odłączanie od KSE kolejnych źródeł węglowych – ze względu na ich wiek oraz pogarszającą się wydajność pracy i dyspozycyjność. Towarzyszyć temu będzie systematyczny wzrost krajowego zapotrzebowania na energię elektryczną – tylko w ciągu bieżącej dekady wzrosnąć może o kilkanaście procent. Skupienie się wyłącznie na rozwoju źródeł odnawialnych, przy uwzględnieniu ich zależności od czynników nie podlegających kontroli (jak np. zmienność pogody, czy warunków hydrologicznych), nie pozwoli sprostać temu zapotrzebowaniu bez odpowiedniego wolumenu mocy zainstalowanej w stabilnych źródłach bilansujących. W polskich warunkach i w świetle wymogów unijnej polityki klimatycznej takimi źródłami mogą być jedynie elektrownie gazowe. Oznacza to, że zapotrzebowanie na pracę bloków gazowych będzie wyraźne, co czynić będzie te źródła opłacalnymi. Tym samym budowa bloku gazowo-parowego w Ostrołęce przyczyni się do poprawy bezpieczeństwa energetycznego kraju oraz utrzymania ciągłości dostaw energii dla północno-wschodnich regionów Polski. Będzie to najbardziej wysunięta w tym regionie kraju elektrownia systemowa.
Przypomnieć też należy, że budowa elektrowni gazowo-parowej jest inwestycją o połowę tańszą, niż bloku węglowego. Co więcej, ostateczne rozliczenie z generalnym wykonawcą projektu węglowego zamknęło się w kwocie niższej, niż pierwotnie zakładano. Przy rozliczaniu projektu węglowego ujęto w niej także realizację infrastruktury, która zostanie wykorzystana przy budowie elektrowni gazowej, co dodatkowo obniża koszt budowy bloku typu CCGT w Ostrołęce.
Spółka przypomina również, że blok gazowo-parowy w Ostrołęce będzie zasilany z wybudowanego już gazociągu transgranicznego Polska-Litwa. Nie jest też prawdą, że „elektrownia będzie zasilana LPG, płynnym gazem z Rosji”.
W nawiązaniu do insynuacji posłów Koalicji Obywatelskiej przedstawionych w trakcie konferencji, spółka przypomina, że wspomniany przez nich Edward S. był prezesem Energi Elektrowni Ostrołęka w latach 2007-2009, a spółki Energa Serwis w latach 2011-2013. Jego zatrzymanie nie było związane z budową elektrowni węglowej w Ostrołęce.
Elektrownia gazowo-parowa w Ostrołęce w ramach aukcji głównej rynku mocy na rok dostaw 2026 zakontraktowała ok. 696 MW obowiązku mocowego w ramach 17-letniej umowy. Przez cały czas jej trwania jednostka liczyć może na całościowy przychód wynoszący co najmniej 4,73 mld zł. Pod koniec marca projekt osiągnął też kolejny kamień milowy – CCGT Ostrołęka Sp. z o.o. wydała generalnemu wykonawcy polecenie rozpoczęcia prac (NTP, ang. notice-to-proceed).
Źródło: ENERGA SA