OZE

Biznes apeluje do prezydenta o podpisanie ustawy wiatrakowej

Polska gospodarka stoi dziś przed decyzjami, które mogą przesądzić o jej stabilności w nadchodzących latach. Dyskusja o transformacji energetycznej, pilotaż czterodniowego tygodnia pracy oraz niejasności wokół Krajowego Planu Odbudowy pokazują, jak wielowątkowe i wymagające są wyzwania, z którymi mierzą się przedsiębiorcy, obywatele i decydenci.

Apel o ustawę wiatrakową

Państwo, sektor energetyczny i organizacje pozarządowe – w tym Greenpeace i ClientEarth – skierowały do prezydenta Karola Nawrockiego list otwarty, wzywając do podpisania tzw. ustawy wiatrakowej. To rzadki przykład konsensusu ponad podziałami, w którym wspólny głos zabierają zarówno biznes, jak i środowiska ekologiczne. Powód jest oczywisty: Polska pilnie potrzebuje dywersyfikacji źródeł energii. Rozwój energetyki jądrowej, utrzymanie części potencjału węglowego oraz inwestycje w odnawialne źródła – zwłaszcza wiatrowe – stanowią fundament bezpiecznego miksu energetycznego. Energia z turbin wiatrowych jest tania i przewidywalna, a przy tym pozwala ograniczyć import węgla i gazu. To nie tylko kwestia bezpieczeństwa energetycznego, lecz także impuls rozwojowy dla gospodarki – od budownictwa, przez energetykę, po MŚP zaangażowane w produkcję i serwisowanie instalacji.

Z punktu widzenia przedsiębiorców kluczowe znaczenie ma stabilność cen. Kończące się przepisy o mrożeniu taryf zmuszają rząd do wdrażania nowych rozwiązań. Brak szybkich decyzji oznaczałby wzrost kosztów i narastającą niepewność – a tego polska gospodarka w obecnym otoczeniu geopolitycznym zdecydowanie nie potrzebuje. Weto prezydenta wobec ustawy wiatrakowej cofnęłoby Polskę w procesie transformacji energetycznej.

Czterodniowy tydzień pracy – szansa czy obciążenie?

Równolegle Ministerstwo Pracy ogłosiło pilotaż czterodniowego tygodnia pracy. Entuzjazm przedsiębiorców jest jednak ograniczony – aż 63% ankietowanych oceniło pomysł negatywnie, wskazując na niedobór pracowników, starzejące się społeczeństwo i spadającą dzietność. Zaledwie 5% firm zgłosiło gotowość do udziału w pilotażu, a 20% dopuszcza taką możliwość w przyszłości.

Podejście różni się w zależności od branży. W sektorach zaawansowanych technologii i automatyzacji skrócenie tygodnia pracy wydaje się realnym kierunkiem. Natomiast w budownictwie, energetyce, transporcie czy obronności – gdzie deficyt pracowników jest już dziś wyraźny – pomysł jest trudny do wdrożenia. Dodatkową barierą pozostaje finansowanie: środki ministerialne na pilotaż są symboliczne i nie pokrywają faktycznych kosztów.

Wprowadzenie czterodniowego tygodnia pracy w skali ogólnokrajowej mogłoby podnieść koszty działalności, a w konsekwencji ceny towarów i usług. To z kolei uderzyłoby w konkurencyjność gospodarki, której przewagą w ostatnich latach było szybkie tempo rozwoju. Dlatego przedsiębiorcy podkreślają, że priorytetem powinno być raczej wspieranie zatrudniania cudzoziemców i ich integracji na rynku pracy niż kosztowne eksperymenty ze skracaniem czasu pracy.

Kontrowersje wokół Krajowego Planu Odbudowy

Trzecim poważnym wyzwaniem pozostają środki z Krajowego Planu Odbudowy. Minister funduszy Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz zapowiedziała kontrolę projektów realizowanych w branży HoReCa – w pierwszej kolejności sprawdzonych zostanie 16 przedsięwzięć uznanych za problematyczne.

Od początku konstrukcja programu budziła emocje. Wielu przedsiębiorców – często przy wsparciu doradców – zgłaszało projekty słabo związane z ich podstawową działalnością. Dochodziło do absurdów: pizzeria nie mogła sfinansować zakupu pieca, ale mogła ubiegać się o środki na zakup jachtu. Takie przypadki pokazują, że problem tkwi w systemie przyznawania środków, a nie wyłącznie w beneficjentach.

Do czasu wyjaśnienia sytuacji wypłaty środków z KPO pozostają wstrzymane. To poważny cios dla firm liczących na impuls inwestycyjny. Jednak kluczowym wnioskiem powinno być nie tyle wskazywanie winnych, ile naprawa mechanizmów przyznawania funduszy publicznych – tak, by w przyszłości pieniądze trafiały w obszary realnie wspierające rozwój.

Wspólny mianownik – stabilność

Choć wyzwania związane z energią, rynkiem pracy i finansami publicznymi różnią się skalą i charakterem, wszystkie mają wspólny mianownik: potrzebę stabilności i przewidywalności. To one decydują o tym, czy polska gospodarka utrzyma tempo rozwoju i sprosta wymaganiom w coraz bardziej niepewnym otoczeniu geopolitycznym.

POSŁUCHAJ AUDYCJI TUTAJ

Źródło: Pracodawcy RP

Działy

Reklama