„Much Ado About Nothing” (wiele hałasu o nic) … w energetyce
Sama sztuka Wiliama Szekspira powstała w 1598 r. i uchodzi za klasykę komedii tamtych czasów. Wartka akcja tocząca się w Messynie (na Sycylii) i zestaw komediowych wątków wokół miłosnych historii. U Szekspira jest też szereg trudno dla nas dostrzegalnych gier słownych w języku angielskim – samo nothing można czytać nieco inaczej i znaleźć odwołanie do intryg lub plotek, a nawet do jeszcze czegoś innego (zachęcam do sprawdzenia). W Polsce ostał się głównie tytuł i wiemy, ile spraw to tylko hałas i brak żadnych efektów. Mamy więc kilka takich nothing i w energetyce
Linia bezpośrednia
Szeroko reklamowana jako remedium na problemy energetyczne, możliwość bezpośredniego podłączenia zakładu przemysłowego do elektrowni (dowolnego typu), potencjał szacowany nawet na 3 GW mocy przesyłowej do 2030. Po ciężkich bojach pojawiła się ustawa w lipcu 2023 r. i pierwsze wnioski do URE o linie bezpośrednie. Efekt na dziś – 2 (dwie linie), 3 inne wnioski w rozpatrywaniu. Najbardziej spektakularna – podłączenie 1 MW farmy fotowoltaicznej z produkcją w zakładzie, firma nie chce upowszechniać szczegółów. Pomysł zabijają koszty samej linii – oczywiście pokrywane przez fabrykę.
Cable pooling
Możliwość podłączania różnych instalacji (generacji) na jednym kablu do sieci – zwłaszcza kombinacja fotowoltaiki z wiatrem (pracują raczej w innych porach dnia). Ostatecznie ustawa z sierpnia 2023 mająca rozwiązać problem braku mocy przyłączeniowych i szybszą transformację OZE. Na dziś widzę informacje (może się mylę) o dwóch cable pooling, jak zawsze komplikacje prawne i procedury. Być może więcej projektów magazynów (i ułatwienia dla magazynów w cable pooling) rozruszają biznes.
Biogaz i Biometan
Od lat „game changer” polskiej energetyki. Pamiętam kiedyś (ponad 25 lat temu) widziałem opracowanie 2000 MW w polskich biogazowaniach na 2000 r. 😊. Dziś jest 2025 i mamy ok. 180 biogazowani i jedną biometanownię co raczej nie wygląda żeby łatwo wypełniło plany KPREiK, w których to ma być 15500 GWh z biometanu w 2030.
Zielony Wodór
Przyjęta w listopadzie 2021 Polska Strategia Wodorowa do roku 2030 zakładała 50 MW w zainstalowanych instalacjach do produkcji wodoru w 2025 (i 2 GW w 2030!) ale także ponad 100 autobusów wodorowych i 32 minimum stacje. Można sobie sprawdzić rezultaty – znikome, (chyba wypełniono tylko liczbę tzw. Dolin Wodorowych), zresztą marne także na poziomie europejskim– zielony wodór się opóźnia i robią to teraz głównie Chiny.
Aby nikogo już nie zanudzić, nie warto wprowadzać zbyt wielu wątków i aktorów wobec czego można pominąć tzw. „czyste technologie węglowe” (odsyłam do załącznika nr 2 umowy restrukturyzacji górnictwa) i oczywiście sztandarowy projekt polskiej energetyki atomowej z wątkami pobocznymi jak SMR oraz HTGR – polski reaktor wysokotemperaturowy), nie wspominając już o szczegółach smart-grid (w odmianie smart-metering – polecam opracowania z 2012 r.) oraz oczywiście całą koncepcję zmiany dostawcy i oszczędności na rachunku za energię.
Dla wielbicieli sztuki a zwłaszcza komedii – energetyka jak znalazł.
Polska dotacjami stoi… I jak wyglądałby kraj bez dopłat…
W niezauważalny dla nas wszystkich sposób – Polska stała się krajem, gdzie do wszystkiego trzeba dopłacać. Okazuje się właściwie to nic nie da się wyprodukować, nigdzie nie da się zamieszkać i niczego nie da się kupić, jeśli gdzieś nie pojawiają się dodatkowe pieniądze.
Energetyka i górnictwo to oczywiście jeden z liderów
– samo górnictwo węgla kamiennego wymaga wsparcia w celu restrukturyzacji sektora (w 2025 planowane jest przeznaczenie 9 mld, w rzeczywistości prawdopodobnie pochłonie to minimum 11 mld PLN)
– z uwagi, że dotujemy węgiel (który stanowi ponad 50% mixu – oczywiście też w mikście kamienny i brunatny) ceny energii nie są zupełnie rynkowe, ale z uwagi, że i tak są za duże to mrozimy ceny dla gospodarstw indywidualnych (na poziomie 500 zł/MWh) oraz dla jednostek samorządowych – 693 zł/ MWh (co pochłania ok. 3,5 mld zł w 2024, w tym roku pewnie podobnie)
– z uwagi na wysokie ceny (to głębokie przeświadczenie społeczeństwa, bo Chińczycy płacą mniej) dopłacamy też do przemysłu energochłonnego (około 1 mld PLN)
– dlatego też transformujemy energetykę dopłacając do energetyki odnawialnej (programy dla klientów indywidualnych) jak Mój Prąd 6.0 (1,85 mld zł), „Czyste Powietrze” (10 mld), „Moje Ciepło” (tu tylko 600 mln) i jeszcze inne jak Stop Smog czy Ciepłe Mieszkanie, tu można się już nawet pogubić i pomylić aplikując do Mój Smog i Ciepły Prąd.
– transformując energetykę nie zapominamy o dużych instalacjach OZE (głównie kredyty technologiczne w różnych projektach o różnych nazwach), ale i poprzez gwarancje cen np. dla inwestycji morskich farm wiatrowych – tam także bezpośrednie wsparcie z KPO (pożyczki i bezpośrednio infrastruktura wspierająca)
– żeby całość działało niezbędne jest wspieranie energetyki konwencjonalnej na rynku mocy (6,4 mld zł w 2025, ale to zabierane jest z rachunków konsumentów – którzy narzekają, że mają za wysokie rachunki i żądają dopłat) oraz przez rozbudowę sieci przesyłowych i dystrybucyjnych (tu głównie dopłaty z KPO (ponad 4 mld na rozbudowę sieci obszary wiejskie, 1,3 mld sieci przesyłowe, 4 mld Magazyny energii i infrastruktura towarzysząca i z 500 mln na digitalizację sieci ciepłowniczych)
– dzięki udanej transformacji możemy też zwiększyć ilość samochodów i promować rozwój elektromobilności (2 mld na rozwój stacji ładowania, 1,6 mld w „NaszeAuto” jako dopłaty do samochodów – tu ciekawe, że większe mogą dostać posiadacze Karty Duża Rodzina)
Na pewno powyższa lista nie wyczerpuje całości zagadnienia, ale muszę coś zjeść i przy okazji popatrzeć na dotacje do rolnictwa – gdzie mamy programy energetyczne „Energia dla Wsi”, „Agroenergia” ale przede wszystkim płacimy za samą uprawę ziemi (podstawowo ponad 100 euro za hektar, ale też i dla młodych rolników (58 euro/h) i za tytoń i za każdą krowę (98,64 euro za łaciatą) i po ponad 11 euro za kozę i do chmielu i do lnu i do ziemniaków skrobiowych (tu ponad 380 euro/ha). Dodatkowo można się jeszcze do-dotować przy uprawach ekologicznych i z dobrostanem zwierząt i za retencjonowanie wody i za obszary z roślinami miododajnymi.
Dotacje nie omijają też dzieci (800+) i ich wyprawek do szkoły, dzieci nowonarodzone (becikowe), program „Aktywny Rodzic” jak również możliwości dotacyjne dla seniorów (szeroki wachlarz świadczeń). Nie zapominajmy też o bonach wakacyjnych, dodatkowych kuponach na odwiedzanie odpowiedniego kawałka Polski (Podlaski Bon Turystyczny na przykład) oraz dziesiątek innego typu dotacji na poziomach centralnych jak i samorządowych. Tu gubi się człowiek łatwo, ale jest np. „1.4 Wzornictwo w MŚP – Polska Wschodnia” – 100 mln złotych na wspieranie wzornictwa ludowego.
Najciekawsze jest jednak, że większość społeczeństwa jest jednocześnie za i przeciw dopłatom.
Programy jak 800+, kolejne pensje i renty – traktowane są jako standard i rzeczy niezauważalne (tzw. psu zupa). Dotacje dla górnictwa w ogóle nie są wliczane w dyskusję – raczej zawsze związkowe organizacje podają, ile górnictwo zapłaciło podatków (nie odliczając dopłat) i że trzeba te podatki zmniejszyć. Rolnicy gwałtownie protestują przeciwko europejskiej polityce obwiniając Zielony Ład o wszystkie klęski żywiołowe wraz z pomorem bydła, jednocześnie przyjmując 40-60% swojego dochodu z dopłat i dotacji. Same pieniądze z dotacji traktowane są jako „manna z nieba” bez żadnego związku z podatkami czy deficytem budżetowym. Niektóre partie polityczne radyklanie żądają zmniejszenia podatków i uproszczenie systemu, ale w rozumieniu ich wyborców nie dotyczy to wypłacanych pieniędzy w dotacjach (tego trzeba nawet więcej i każdy weźmie). Na koniec warto zauważyć pozytywny wpływ dotacji w zwalczanie bezrobocia – realnie prawie 40-50 tys. ludzi w Polsce właśnie pracuje w sektorze przyjmowania i rozliczania wniosków dotacyjnych i rekompensat różnego rodzaju.
Jak widać Polska kolejne dziesięciolecia będzie jednak dotacjami stała i nawet sztuczna inteligencja tutaj nie pomoże.
Źródło: https://konradswirski.blog.tt.com.pl