Świat zmienia się szybko, a sektor energetyczny… jeszcze szybciej. Zmieniają się zawody, więc potrzebny jest drogowskaz – co będzie najbardziej modne w przyszłości w warunkach polskich. Zainspirowany przez redakcję Energetyka24 stworzyłem 7 subiektywnych podpowiedzi dla tych, którzy chcą związać swoją przyszłość z sektorem energetycznym zobrazowana gwiazdkową oceną 1-5 w kategoriach: pieniądze, prestiż, wiedza i ryzyko.
- Inżynier / Monter / Serwisant (Inżynierka/Monterka/Serwisantka) – systemy paneli fotowoltaicznych (albo farm wiatrowych)
Ofensywa PV nie zwalnia i co miesiąc bite są rekordy mocy zainstalowanej w domowych instalacjach (a za chwilę także w większych farmach fotowoltaicznych). Montaż konstrukcji na dachach, inwertorów w garażach i łączenie tego wszystkiego w jeden system to ewidentnie ścieżka przyszłości – przynajmniej na najbliższe 5-10 lat (tu jedynie może zaszkodzić kolejna rewolucja technologiczna i fotowoltaiczne szyby oraz ściany domów montowane automatycznie przy nowych budowach). W wersji 1a – to utrzymanie farm wiatrowych – ilość instalacji rośnie ekspotencjalnie – a rynek farm wiatrowych do serwisowania – to cała Europa, a może i świat.
- Prezes/ Prezeska spółki związanej z fotowoltaiką
Patrząc na szybujące kursy akcji firm związanych z zieloną energią – widać gdzie są pieniądze. Zamiast „biegać” po dachach z panelami – może lepiej przejść na pozycje managerskie. Tu Polska ma szanse stać się nowym punktem na mapie Europy, gdzie nasze małe i duże firmy mogą zagospodarować wielki rynek krajowy, ale i wyjść za granicę.
- Developer/ Developerka IT
W każdym sektorze nieważne co się produkuje lub co się sprzedaje, informatyka na pewno będzie potrzebna. Digitalizacja w energetyce jeszcze długo będzie dominującym trendem, a kolejne wersje oprogramowania będą przychodzić nieuchronnie, tak jak pory roku. Ktoś musi to oprogramowanie produkować, a plusem tego zawodu jest brak konieczności posiadania wiedzy o energetyce.
- Sprzedawca/ Sprzedawczyni rozwiązań prosumenckich i emobility
„gram handlu wart więcej niż kilogram produkcji” – tak, w handlu zawsze można zarobić więcej. Jeśli coś przechodzi zupełną odmianę i jest potrzeba nowych urządzeń – to jest też i potrzeba sprzedawców. Jeśli więc meczą nas zawiłości techniczne, ale mamy dobry interfejs i łatwość komunikacji – to jest to praca na przyszłość. Plus – zawsze można łatwo się przebranżowić, bo pojawiają się kolejne rzeczy do sprzedania.
- Inżynier mechanik/ Inżynierka mechaniczka – ktoś kto poskłada w jedną całość i utrzyma obecne elektrownie
Mimo wszystko wiedza też zawsze jest w cenie. Kiedy wszyscy odejdą do nowych technologii, sprzedaży i prezentacji internetowych – to w końcu ktoś będzie musiał być odpowiedzialny żeby wszystko działało. Inżynier energetyk – znający zarówno energetykę cieplną, ciepłownictwo jak i systemy energetyczne – będzie wart coraz więcej. Za kilkanaście lat wiedza techniczna – „gdzie coś przykręcić, a gdzie odkręcić” – będzie wiele warta.
- Windykator/ Windykatorka zaległości za płatności energetyczne
W tym zawodzie potrzeba zdecydowanie mniej wiedzy, ale za to konieczny jest twardy charakter i zero empatii – to idealne cechy członka zespołów windykacyjnych. Wraz z nieuchronnymi wzrostami cen energii – pojawią się kłopoty z płaceniem rachunków i po uruchomieniu komputerowych systemów windykacji – zawsze na koniec przyjdzie czas na człowieka. Tego możemy być pewni – ten rodzaj pracy nie zginie w kolejnym półwieczu.
- Bloger/ Blogerka energetyczny/a (obecnie influencer social mediowy albo podcaster)
W dzisiejszym świecie zawód blogera / influencera / social media managera – to zawody coraz bardziej popularne i rozpowszechnione, szczególnie wśród młodych ludzi. Ciężka praca wymagająca sumienności (cały czas „online”) i konsekwencji (kilkadziesiąt tweetów dziennie), umiejętności lobbowania i product placementu (w końcu ktoś musi płacić za reklamy) oraz szybkiego nadążania za nowinkami technicznymi (zmiana na podcasty i na videoblogi) nagradzana chwilową popularnością, która jednak może szybko zgasnąć jak papierowy ogień.
Źródło: Blog prof. Konrada Świrskiego