OZE

Rządowe plany zaszkodziłyby istniejącym wiatrakom i podkopały zaufanie inwestorów

Plany rządu dotyczące zmiany zasad funkcjonowania systemu zielonych certyfikatów w istotny sposób podważyłyby wysiłki Polski w dążeniach do modernizacji systemu energetycznego. Przez taką politykę, wpływającą na działające farmy wiatrowe i niszczącą zaufanie inwestorów, rząd oddaliłby tylko perspektywę rozwiązania problemów, jakimi są wysokie ceny energii i zanieczyszczenie powietrza.

Kluczowe europejskie gospodarki są dziś napędzane energią wiatrową: Niemcy otrzymują ponad 20% energii elektrycznej z wiatru, w Wielkiej Brytanii jest to 18%, a w Danii – ponad 40%. Energia wiatrowa jest najtańszą nową formą wytwarzania energii i wielką szansą ekonomiczną. Dlatego z zadowoleniem przyjęliśmy ogłoszenie przez polski rząd „nowego otwarcia” dla energetyki wiatrowej, poczynając od aukcji w listopadzie 2018 r. na łącznie 1 GW z farm wiatrowych na lądzie. Jednak ten pozytywny sygnał stoi w sprzeczności z przekazem płynącym z projektu długoterminowej polityki energetycznej Polski i, co najważniejsze, proponowanymi zmianami do ustawy o odnawialnych źródłach energii – powiedział Pierre Tardieu, Dyrektor ds. Polityki w WindEurope.

Projekt nowelizacji ustawy o OZE, opublikowany przez Ministerstwo Energii pod koniec lutego, proponuje wprowadzenie systemu sztucznego zaniżania ceny zielonych certyfikatów poprzez powiązanie opłaty zastępczej z cenami energii. Byłaby to największa dotychczas ingerencja w system zielonych certyfikatów w Polsce, która zaszkodziłaby ekonomice działających już zielonych elektrowni.

Przyjęcie zmian w modelu obliczania opłaty zastępczej skutkowałoby ograniczeniem przychodów instalacji OZE do nieprzekraczalnego poziomu ok. 312 zł/MWh, łącznie ze sprzedaży energii elektrycznej i zielonych certyfikatów. Natomiast biznesplany większości istniejących farm wiatrowych zakładały przychody rzędu 400-450 zł/MWh.
Zgodnie z szacunkami firmy konsultingowej TPA, propozycja rządu prowadziłaby zatem do wymiernego ryzyka bankructwa 70% istniejących aktywów wiatrowych w Polsce.

Co więcej, proponowane zapisy są niezgodne z prawem polskim i unijnym, w tym z nową dyrektywą w sprawie promowania odnawialnych źródeł energii (RED II), formalnie przyjętą w grudniu 2018 r. Plany rządu dotyczące zielonych certyfikatów są wyraźnie sprzeczne z art. 6 dyrektywy, który zobowiązuje państwa członkowskie do unikania zmian w zakresie wsparcia dla energii odnawialnej wobec pierwotnego kształtu tego mechanizmu.

Propozycje rządu byłyby nie tylko bardzo złą wiadomością dla właścicieli istniejących aktywów, ale także wysłałyby bardzo szkodliwy sygnał dla tych, którzy planują teraz zainwestować w Polsce. Oznaczałoby to wyższe koszty kapitału dla nowych inwestycji w zieloną energię, w tym projektów farm wiatrowych na Morzu Bałtyckim, które mają kluczowe znaczenie dla transformacji energetycznej w Polsce – zauważył ekspert WindEurope.

Oznaczałoby to również, że Polska rezygnuje z możliwości inwestowania w technologię obniżającą hurtowe ceny energii. Z wyliczeń firmy tradingowej Enteneo wynika, że w styczniu i lutym 2019 r. generacja wiatrowa wpływała na obniżkę cen spot w stopniu jeszcze większym niż w latach poprzednich – średnio o 22,3 zł/MWh za każde dodatkowe 1000 MW generacji dostarczonej do polskiej sieci. – Nie ma ekonomicznego sensu podważanie rentowności 6 GW działających aktywów wiatrowych w Polsce skoro właśnie one obniżają hurtowe ceny energii i pomagają w zmniejszeniu ich zmienności – podkreślił Tardieu.

Polskie stowarzyszenia branżowe wzywają rząd do podjęcia otwartego dialogu w Warszawie na temat projektu ustawy o OZE. WindEurope jest gotowy podzielić się wiedzą i najlepszymi praktykami z innych rynków, by modernizacja systemu energetycznego była efektywna kosztowo.

Źródło: Polskie Stowarzyszenie Energetyki Wiatrowej

Działy

Reklama