Odbiorcy – Rynek Energii i Gazu

Satyryczny Kącik Energetyczno-Technologiczny profesora Świrskiego (7.04.2025)

Powrót obligo… czyli znowu energia będzie tańsza. 

Dla niezorientowanych – obligo to obowiązek sprzedawania energii w hurcie (przez wytwórców) na wolnym rynku (giełda), gdzie wszyscy kupujący mają do niej transparentny dostęp. Układ koncernów energetycznych (zarówno wytwórcy jak i spółki obrotu – handlujące energią także w detalu) dają możliwość „handlu wewnętrznego” co daje wiele możliwości i przewagę rynkową, szczególnie dla tych którzy mają dużo jednostek wytwórczych. Z tego powodu narodziło się obligo – obowiązkowe kierowanie energii na giełdę. I tu zaczyna się polska historia obligo – a przede wszystkim… zawsze uzasadnienie, że teraz energia będzie tańsza. I tak 2007 wprowadzono obligo (na początek 15% wolumenu) potem rozszerzono do 100% dla spółek skarbu państwa (2010). W 2013 ograniczono to obligo do 30%, ale już w 2018 triumfalnie ogłoszono, że wracamy do 100% obliga i … że będzie tańsza energia (był to czas kiedy już zaczęły drożeć surowce i certyfikaty emisyjne – coś trzeba było wymyśleć – wrócono do obligo – choć i wtedy ukryto i utrzymano długoterminowe kontrakty wewnątrz spółek SP). W 2022 zniesiono obligo giełdowe…, dlaczego? Ceny wystrzeliły w górę (wojna w Ukrainie, drogie surowce) i zniesienie obliga miało …. zmniejszyć ceny dla klientów. Teraz (2025) mówi się o powrocie obliga, bo …. znowu trzeba zmniejszyć cenę energii. Oczywiście jak chcemy mieć wolny handel, powinno być 100% obligo, ale wtedy będzie nudno. Dlatego jak w starym kawale można trochę pomieszać w herbacie (bez cukru) łyżeczką, aby powiedzieć, że herbata będzie bardziej słodka. Więc z niecierpliwością i entuzjazmem witamy powrót obligo (żeby go znowu za rok znieść) i jak zawsze … żeby zmniejszyć ceny energii. 

Energetyka jądrowa – czy Amerykanie będą pracować … na zeszyt (on the notebook)?  

Okazało się, że projekt energii jądrowej idzie tak szybko i dokładnie, że skończyła się umowa zapewniająca finansowanie prac projektowych przy jej budowie. Przez możemy wydawało się, że amerykańskie firmy (dostawca i inwestor) będzie musiał pracować „na zeszyt”.  Prawdopodobnie w czasie negocjacji okazało się, że jednak  nasi amerykańcy partnerzy nie rozumieją, że trzeba rozpocząć  „work on a notebook”  wobec czego nie dało się im „thank you from the mountain”. W szybkim tempie powstało „molo agreement” i dalej „we are paying in the dark for something”. Elektrownia powstanie (?) za około lat 10 i nie wiadomo czy więc jest jeszcze co projektować i pociągnąć dalej umowę ( „pull long the contract”).

Trump uderza cłami – więc powrót do celnych rogatek na granicach miast …

Gospodarka globalna właśnie upadła, ale niech żyje gospodarka celna. Amerykański Prezydent otoczony przez rozentuzjazmowanych widzów w czerwonych czapkach pokazał wielką tabelę, ile każdy z krajów dostanie cła. Gospodarka reaguje entuzjastycznie. Światowe giełdy szaleją. Firmy we wszystkich krajach cieszą się, że wreszcie wraca ochrona rynków i nie trzeba się starać w stosunku do produktów konkurencji. Koncepcja szybko rozszerza się na cła miejskie i myta za przejazd mostami w kolejnych województwach i dużych aglomeracjach, Warszawa przenosi zabytkowe rogatki na koniec Alei Jerozolimskich i zatrudnia więcej strażników miejskich dla poboru opłat (koncepcja 0,5 do 1 grosza praskiego jak w średniowieczu za wjazd i 10% wartości towarów). Społeczeństwo dziękuje rządzącym za szybki, dwukrotny wzrost cen, wobec czego dostaje w prezencie także większe podatki. Są one zresztą niezbędne, bo część nierozumiejących i niepostępowych liberałów chowa się po lasach i walczy o wolny handel napadając na rządowe transporty pobranych ceł (tzw. bandy Robin Hooda) wobec czego istnie konieczność rozbudowy sił policyjnych i systemowej inwigilacji. Nowy model gospodarki staje się powszechny. 

Elon Musk poważnym kandydatem do złota olimpijskiego w Los Angeles 2028…

Po niepowodzeniu w e-sporcie i fali niezasłużonego hejtu (Musk zatrudniał profesjonalnych graczy w gry i pokazywał ich wyniki jako swoje), Elon Musk postanowił pokazać się w „zwykłym” sporcie i ogłosił chęć startu w amerykańskiej reprezentacji olimpijskiej. Team trenerski Muska pokazał pierwsze wyniki podopiecznego po serii intensywnych treningów – 6,5 sek na 100 m, 10,25 m w skoku w dal i ponad 22 m w trójskoku. Został więc natychmiast nominowany do reprezentacji USA (co prawda dyrektor generalny amerykańskiego komitetu USOPC Sarah Hirshland protestowała, ale decyzją Sądu Najwyższego USA już tam nie pracuje).  Elon uważany jest za najpoważniejszego kandydata do olimpijskiego złota w 2028 tym bardziej ze za pomocą pewnych dotacji światowe organizacje sportowe rozważają akceptację nowych propozycji USA jak możliwości płacenia za „przepuszczenie” innego zawodnika w biegach (Musk oferuje po 1 mln dla każdego z konkurentów i tyle samo dla każdej federacji) lub obowiązkową koncepcję „handicapów” (inni zawodnicy będą musieli skakać w dal ze 100 kg workiem na plecach). 

Bolesław Chrobry czy Bolesław Wstydliwy na polskich nominałach…

Bolesław Chrobry jest ulubionym królem w polskich podręcznikach historii. Następca Mieszka I, stworzył regionalne królestwo oparte na agresywnych siłach zbrojnych i łupieżczych wyprawach. Jego panowanie to właściwie okres nieustannych wojen i najazdów co dało możliwość tworzenia map historycznych z pokolorowanymi dużymi połaciami ówczesnej Polski. Zdobył zarówno Miśnię i Łużyce (na około 29 lat po wojnach z Niemcami) , zdobył Kijów (chwilowo, walki z Rusią Kijowską, splądrowanie miasta i legenda o Szczerbcu), a następnie i Pragę (jeden rok). Ukoronowaniem silnego państwa była koronacja w 1025, ale i śmierć w tym roku. Malując wielkie mapy podbojów zwykle zapominamy o latach następnych. Syn Chrobrego , Mieszko II nie utrzymał władzy i Polska padła pod koncentryczną falą najazdów wszystkich uprzednio łupionych sąsiadów, a długoterminową konsekwencją była całkowite zniszczenie państwa, a następnie nawet wielkie ludowe powstanie (niszczenie chrześcijaństwa i ośrodków władzy państwowej i powrót do pogańskich bóstw). Istniało realne zagrożenie, że Polska w ogóle zniknie z mapy świata, ale na szczęście została cudem podniesiona przez Kazimierza Odnowiciela. Dla ówczesnych, okres rządów Chrobrego to nieustająca militaryzacja, pobór do wojska, obciążenia podatkowe, ucisk fiskalny i bieda, a jedynie uprzywilejowanie wąskiej kasty przybocznych sił zbrojnych korzystających z łupów. Prawie całkowitym przeciwieństwem Chrobrego był Bolesław Wstydliwy (1226-1279). Był co prawda tylko księciem (rozbicie dzielnicowe), ale skoncentrował się nie na wojnach, ale na wewnętrznym porządku, budowie zamków obronnych, wspierania ówczesnej nauki i oświaty (klasztory). Nie był też typowym „jurnym” przedstawicielem władców średniowiecza, wręcz przeciwnie – przydomek Wstydliwy (w średniowieczu niekoniecznie tak pejoratywny jak obecnie) zawdzięcza nieskonsumowanemu małżeństwu z królewną (pochodząca z Węgier) Kingą, co było wynikiem bądź to jego odmiennej orientacji seksualnej lub też ekstremalnej religijnej wstrzemięźliwości  (spierają się o to historycy). Na tle ówczesnych czasów jego 41 letnie panowanie to zadziwiający okres spokoju i gospodarczego rozwoju kraju, a Kinga (właściwie św. Kinga) w legendzie jest odpowiedzialna za sprowadzenie do Polski soli (wówczas powstały kopalnie Bochnia i Wieliczka, dając podstawę stałym dochodom dla skarbu). Bolesław Chrobry jest na polskim banknocie (co prawda tylko 20 złotowym) i cały czas podnoszone są głosy, że nie do końca uroczyście świętujemy jego okrągłą rocznice koronacji, Bolesław Wstydliwy nie może liczyć na cokolwiek. A Wy – który okres byście wybrali na bycie zwykłym obywatelem na ziemiach polskich? 

Niedysponowanie OZE w marcu, kwietniu, maju …. super, że nie mamy elektrowni jądrowej.  Słońce świeci coraz częściej (taki mamy klimat) i wchodzimy w powtarzalną spiralę regulowanego dostępu OZE do sieci – czyli wstrzymywania produkcji elektrowni słonecznych (utrzymujemy pracę elektrowni węglowych, żeby mogły rozwinąć skrzydła po zachodzie słońca). Schemat ograniczania produkcji (i płacenia za to) powtarza się już corocznie i intensyfikuje z nadejściem miesięcy letnich, stając się polską tradycją energetyczną. Aż dziękujemy za mądrość polskiej transformacji energetycznej, że od 2009 nie wybudowano jeszcze elektrowni jądrowej. Dopiero by było, gdyby daty jak 2022, 2023, 2025 (pierwsza energia z bloku jądrowego) byłyby dotrzymane. Dopiero by było co wstrzymywać. 

Źródło: https://konradswirski.blog.tt.com.pl/

Działy

Reklama