Kryzys energetyczny, którego doświadczamy nie jest pierwszym, ani jedynym w historii. Podobne załamania rynku surowców miały miejsce w latach 70 XX w. Ich zakres obejmował głównie dostawy ropy naftowej. Dzisiejszy kryzys jest bardziej złożony. Po pierwsze, dotyczy nie tylko ropy naftowej, ale także innych paliw kopalnych – węgla, ale przede wszystkim gazu ziemnego, co mocno wpływa na ceny energii elektrycznej. Po drugie, w odróżnieniu od przeszłości, dziś są dostępne alternatywy, które mogą łagodzić skutki kryzysu – o ile zostaną odpowiednio wykorzystane. Po trzecie, na globalnym rynku surowców problemem staje się ogromna zmienność cenowa. To powoduje ogromny wzrost kosztów importu paliw kopalnych, od których nadal Polska jest zależna. Płacimy za to wszyscy z własnej kieszeni – przy udziale dopłat z budżetu państwa.
W tym tekście analitycznym dotyczącym 2022 r. odpowiadamy na pytania:
– Ile kosztował w tym roku import paliw kopalnych do Polski?
– Skąd i ile surowców sprowadziliśmy?
– Jaką lekcję powinniśmy odebrać?
Kluczowe liczby
W okresie styczeń-październik 2022 r. import paliw kopalnych kosztował nas 162 mld zł – to 136% więcej niż średnie wydatki w latach 2000-2021 (69 mld zł). Złożyły się na to:
- import gazu ziemnego: 13,1 mld m3, koszt: 80 mld zł;
- import ropy naftowej: 20,7 mln ton, koszt: 64 mld zł;
- import węgla: 14 mln ton, koszt: 19 mld zł.
Rekordowe wydatki w 2022 r.[1]
Gaz ziemny
2022 r. to pierwszy raz w historii, kiedy import gazu ziemnego do Polski był droższy niż import ropy naftowej. Od stycznia do października br. wydatki na gaz osiągnęły poziom 79,6 mld zł.[2] Tymczasem do 2021 roczny koszt importu tego surowca nigdy nie przekroczył 30 mld zł. Porównując tegoroczną kwotę za 10 miesięcy z dotychczasowym rekordem notowanym w całym 2021 r. (45,4 mld zł), widzimy, że koszt zwiększył się aż o 76%. Względem średniej z lat 2000-2021 (17,8 mld zł) koszty wzrosły blisko 3,5-krotnie (o 346%).
Węgiel
Podobnie jak w przypadku gazu ziemnego, koszt sprowadzanego do Polski węgla w 2022 r. notuje rekordowe wartości. W okresie styczeń-październik było to 18,6 mld zł. To o 180% więcej niż w całym 2021 r. (wówczas: 6,6 mld zł). Wzrost kosztów względem średniej z lat 2000-2021 także jest ponad trzykrotny (333%).
Ropa naftowa
Koszt importu ropy naftowej w okresie styczeń-październik 2022 r. wyniósł 64,2 mld zł. To o 38% więcej niż wynosi średnia roczna z ostatnich 20 lat (46,6 mld zł). W ostatnich latach były jednak okresy, kiedy za ropę Polska płaciła jeszcze więcej – rekordowy był 2012 r.
Łączny koszt sprowadzenia paliw kopalnych
Z powyższych danych wynika, że 2022 r. będzie rekordowy pod względem kosztów importu surowców do Polski. Kwota 162,4 mld zł to suma za 10 miesięcy br., i już w tym momencie o 136% przebija średnią z lat 2000-2021.
Dodając do tego wydatki poniesione w 2021 r., kiedy rozpoczął się kryzys energetyczny i gwałtownie wrosły ceny surowców – import paliw kopalnych w ciągu ostatnich dwóch lat kosztował nas ponad ćwierć biliona zł (265 mld zł).
Kierunki i wolumen importu paliw
Agresja Rosji na Ukrainę w lutym 2022 r. oraz podejmowane przez Polskę i inne kraje UE decyzje o odcinaniu się od importu surowców z Rosji – szczególnie gazu ziemnego oraz węgla – miały ogromny wpływ na kierunki oraz ilości paliw kopalnych sprowadzanych do Polski.
Gaz ziemny
Szacowana wielkość importu gazu do Polski w okresie styczeń-październik br. wyniosła 13,1 mld m3[3]. W pierwszych miesiącach (styczeń-maj) import był znacznie wyższy (1,4-1,9 mld m3/msc) niż w drugiej połowie roku (0,8-1 mld m3/msc). Pierwsze miesiące roku to przede wszystkim zapełnianie magazynów gazu po wcześniejszej zimie. W miesiącach letnich, ze względu na wysokie ceny surowca, wyraźnie zmniejszyło się zużycie gazu przez odbiorców przemysłowych, co wpłynęło na niższe potrzeby importu.
Podobnie jak w ubiegłych latach, w okresie styczeń-kwiecień 2022 największym dostawcą gazu ziemnego do Polski była Rosja. W maju jednak Moskwa wstrzymała przesył błękitnego paliwa do Polski. Strona polska już nigdy nie zabiegała o wznowienie dostaw, m. in. ze względu na wygasający w tym roku kontrakt jamalski. Tym samym Rosja przestała być bezpośrednim dostawcą gazu do Polski.
Od maja wyraźnie wzrasta import gazu z Niemiec (0,8 mld m3), ale głównym źródłem dostaw błękitnego paliwa z zagranicy stają się kontrakty na LNG: USA (0,5 mld m3), Litwa (0,1 mld m3 dzięki nowemu połączeniu) oraz Katar (0,1 mld m3).
Od października, dzięki uruchomieniu w terminie gazociągu Baltic Pipe, po raz pierwszy zanotowaliśmy dostawy surowca z Danii[4] (0,2 mld m3).
- Główni dostawcy gazu w okresie styczeń-kwiecień (6,7 mld m3): Rosja (45%), Niemcy (28%), USA (11%), Katar (10%), inni (6%).
- Główni dostawcy gazu w okresie maj-październik 2022 (6,4 mld m3): USA (36%), Niemcy (33%), Katar (19%), Litwa (7%), Dania (3%), Inne (1%).
Węgiel
Dostępność węgla oraz możliwość zakupu tego surowca za granicą stały się w drugiej połowie 2022 r. jednymi z najważniejszych tematów w polskiej debacie publicznej.
Od stycznia do października, import węgla do Polski wyniósł 14 mln ton. Przez wiele lat, aż do kwietnia br., głównym dostawcą surowca była Rosja. Od stycznia do kwietnia 2022 r. z tego kraju sprowadziliśmy 2,5 mln ton węgla (oraz 2,2 mln ton z pozostałych kierunków).
Z początkiem maja import węgla z Rosji został całkowicie wstrzymany z powodu embarga nałożonego przez polski rząd. Skutkiem była znaczna redukcja całkowitego importu węgla w maju (0,6 mln ton) i czerwcu (0,9 mln ton). Tym samym pojawiły się obawy o dostępność surowca niezbędnego do zapewnienia zimą dostaw ciepła dla gospodarstw domowych. W odpowiedzi w lipcu rząd zobligował państwowe firmy do zakupu węgla – i w trzecim kwartale import wyraźnie przyspieszył (1,8-2,6 mln ton). Większe ilości sprowadzaliśmy z Kazachstanu, RPA, Australii, Kolumbii, czy Indonezji. Do Polski zaczął napływać również węgiel z nowych kierunków, m.in. z Tanzanii czy Kirgistanu.
- Główni dostawcy węgla w okresie styczeń-kwiecień 2022 (4,8 mln ton): Rosja (53%), Kazachstan (12%), Australia (12%), Kolumbia (7%), Inne (16%).
- Główni dostawcy węgla w okresie maj-październik 2022 (9,2 mln ton): Australia (22%), Kazachstan (18%), RPA (17%), Kolumbia (14%), Indonezja (9%), Inne (20%).
Ropa naftowa
Od stycznia do października 2022 r. import ropy naftowej wyniósł 20,7 mln ton. W poszczególnych miesiącach wartości importu różniły się nieznacznie (średnia to 2,1 mln ton), z nieco niższymi wartościami w lutym (1,7 mln ton) i maju (1,4 mln ton), kiedy ograniczone były dostawy zarówno z Rosji, jak i z Arabii Saudyjskiej, oraz nieco wyższym importem w październiku (2,6 mln ton).
W całym 10-miesięcznym okresie, głównym dostawcą ropy naftowej do Polski była Rosja. Należy jednak zaznaczyć, że jej udział systematycznie spadał w kolejnych miesiącach. Wynikało to zarówno z większej ilości alternatywnych dostaw, jak i niższego importu rosyjskiej ropy.
- Główni dostawcy ropy w okresie styczeń-październik 2022 (20,7 mln ton): Rosja (51%), Arabia Saudyjska (28%), Norwegia (8%), Wlk. Brytania (5%), USA (4%), Kazachstan (3%), Gujana (1%), Nigeria (1%).
Podsumowanie
Ostatnie miesiące jak w soczewce pokazały, że wpływ paliw kopalnych na rzeczywistość jest znacznie szerszy niż ich negatywne oddziaływanie na klimat. Zależność energetyczna od krajów trzecich pociąga za sobą powiązania na wielu innych płaszczyznach. To narzędzie, które wpływa na niepokoje społeczne, stabilność ekonomiczną i polityczną krajów importujących, a niejednokrotnie finansuje reżimy, a nawet zbrodnicze działania państw-eksporterów.
Nie mamy wpływu na to, gdzie ulokowane są światowe zasoby ropy naftowej, gazu ziemnego czy taniego węgla z kopalni odkrywkowych. Ucieczka od rosyjskich surowców, która dzisiaj jest priorytetem, oznacza obecnie większą zależność od surowców z innych części świata. Obserwując nowe szlaki dostaw z ostatnich miesięcy widzimy, że w głównej mierze nie są to kraje demokratyczne. To jeden z powodów, dla których trwający kryzys powinien być bodźcem do jak najszybszego odejścia od paliw kopalnych, a nie tylko zmiany szlaków dostaw. To działanie, które zwiększy nasze bezpieczeństwo energetyczne.
Po drugie, powinniśmy myśleć o transformacji energetycznej przez pryzmat kosztów importu surowców. Wydatki na import, z którymi się mierzymy osiągają niespotykaną skalę. Gaz jest problemem numer jeden i będzie nim przez dłuższy czas. W przyszłym roku możemy się spodziewać, że koszty gazu będą również bardzo wysokie. Cała Europa musi zmierzyć się ze zbilansowaniem dostaw z pominięciem kierunku rosyjskiego, w warunkach konkurencji o dostawy LNG. Dodatkowo, ze względu na embargo na dostawy rosyjskiej ropy drogą morską w Europie zwiększy się rywalizacja o dostawy tego surowca z innych kierunków. To duże wyzwanie dla Polski, której głównym dostawcą ropy naftowej w dalszym ciągu jest Rosja.
Zależność importowa w zakresie surowców energetycznych wystawiła nam w tym roku solidny rachunek na co najmniej 162 mld zł. To kwota, która znacznie przewyższa koszty pozbycia się smogu w Polsce emitowanego przez 3 mln kopciuchów i termomodernizacji 3 mln domów w ramach programu Czyste Powietrze (100 mld zł). To również kwota, która pokryłaby koszty rozbudowy sieci elektroenergetycznej w najbliższej dekadzie, konieczne do integracji nawet 50 GW źródeł odnawialnych (130 mld zł).
Lekcja, którą powinniśmy wyciągnąć z tego kryzysu to konieczność zaplanowania długofalowych działań już dziś, które zmniejszą naszą zależność importową, podatność na fluktuacje cenowe, a tym samym zwiększą bezpieczeństwo energetyczne w naszym kraju. O tym jakie konkretne zadania należy podjąć pisaliśmy w analizie OZE może ograniczyć import paliw.
Autorzy: Piotr Kleinschmidt, dr Joanna Maćkowiak-Pandera
Współpraca: Aleksandra Dziadykiewicz, Marcin Dusiło, dr Aleksandra Gawlikowska-Fyk
[1] Wszystkie kwoty indeksowane o inflację w stosunku do 10.2022
[2] W okresie lipiec-październik kwota szacowana na podstawie średnioważonych cen (RDNg, RDBg) ze względu na brak publikacji sprawozdania finansowego PGNiG.
[3] Przyjęto współczynnik TWh/mld m3= 9,89, który jest średnią historycznych zależności między tymi wartościami.
[4] Baltic Pipe to system gazociągów łączących Norwegię, Danię i Polskę. Przez pierwsze tygodnie od uruchomienia połączenia, tłoczony do Polski gaz pochodził wyłącznie z Danii. Od listopada, po zakończeniu testów terminala w duńskim Nybro, umożliwiony został także przesył gazu wydobywanego w Norwegii.
Źródło: Forum Energii