Mniej spalin, mniej hałasu, mniej pojazdów na drogach. Strefy Czystego Transportu mają poprawiać jakość naszego życia. W jaki sposób i czemu pilotażowa strefa w Krakowie spotkała się ze sprzeciwem? Czy jest rozwiązanie, które bardziej odpowiada społeczeństwu?
Strefy Czystego Transportu to narzędzie, które pozwala samorządowcom ograniczyć ruch pojazdów konwencjonalnych w centrach miast. Swobodny dostęp do stref mają natomiast kierowcy BEV oraz samochodów napędzanych wodorem. W zależności od formuły strefa może ograniczać ruch innych pojazdów lub całkowicie go eliminować. Przekłada się to poprawę jakości powietrza, a co za tym idzie, jakości życia mieszkańców tych obszarów i atrakcyjność dla turystów.
Na terenie Europy znajduje się ponad 220 stref nisko lub zero emisyjnych. Pilotażowa strefa w Krakowie została natomiast oprotestowana. Dlaczego? Rozwiązanie zaproponowane przez Kraków zostało określone jako zbyt restrykcyjne. Wjazd na teren Kazimierza umożliwiono mieszkańcom (bez żadnych ograniczeń), przedsiębiorcom prowadzącym działalność na tym obszarze oraz taksówkarzom. Zaznaczono jednak, że dwie ostatnie grupy zobowiązane są do wymiany pojazdów na niskoemisyjne do końca 2025 r., jeżeli strefa zostanie utrzymana. Poza wymienionymi, wjazd zapewniono również posiadaczom pojazdów elektrycznych, napędzanych wodorem lub gazem.
Głośny sprzeciw wobec wprowadzonych zasad wyrazili głównie przedsiębiorcy, którzy oszacowali, że ich obroty spadły z powodu utrudnienia dostępu do lokali klientom przyjeżdżającym samochodami. Na początku marca, strefa stała się tylko tworem formalnym, a ograniczenia zniesiono bądź złagodzono. Eksperci PSPA oceniają, że brak akceptacji społecznej jest wypadkową restrykcyjnych od początku przepisów i wciąż niewielkiej ilości pojazdów elektrycznych w kraju.
Czy można lepiej zrealizować ten pomysł?
Case study z europejskich miast pokazują, że stopniowe wprowadzanie ograniczeń przekłada się na lepszy odbiór stref. Londyn zdecydował się na przekształcenie strefy niskoemisyjnej w strefę zeroemisyjną dopiero po 11 latach jej funkcjonowania. Wcześniej miały do niej dostęp również pojazdy hybrydowe. To i inne europejskie miasta prowadzą jednocześnie politykę zakładającą inwestowanie w rozwój infrastruktury przeznaczonej dla pojazdów niskoemisyjnych, transportu publicznego i car sharing.
Badania pokazują, że Polacy nie są jednoznacznie przeciwni strefom. Sześćdziesiąt procent ankietowanych uważa, że powinny one ograniczać ruch najstarszych pojazdów, a niewiele mniej, że pojazdy hybrydowe powinny poruszać się po nich bez problemu. W raporcie na ten temat przeczytać można, że prawie połowa badanych zadeklarowała, że nie wszystkie pojazdy powinny mieć dostęp do stref nawet za dodatkową opłatą, a dwie-trzecie uważa, że w ich mieście powinna powstać taka strefa. Wniosek? Chcą czystego powietrza, ale nie są gotowi na zasady, które w znaczący sposób utrudnią im życie. I będą się im sprzeciwiać. Tak jak przedsiębiorcy w Krakowie.
Strefy służą naszemu zdrowiu, by tak się jednak stało muszą utrzymać się dłużej niż 2 miesiące.
Źródło: Grupa LOTOS SA